
Dziś tylko i czysto technicznie dokładnie na temat.
Zatarła mi się głowica w baterii kulowej w umywalce. Problem. Banalny, bom-wszak-inżynier(em).
Najpierw zapytałem znajomego hydraulika, któren świadczy usługi dla firmy, którą kieruję (budżet na takie usługi rzędu 50kpln rocznie i mnóstwo ważniejszych spraw). Odpowiedź "panie, tego nie warto naprawiać, trza kupić nową baterię" przyjąłem do wiadomości i czekałem, aż się bateria całkiem sp...y(i).
W międzyczasie próbowałem ją rozebrać. Po wyjęciu czerwono-niebieskiej zaślepki nie-za-bałdzo było w co wetknąć śrubokręt (czy inbus). Czekałem. Po paru tygodniach uchwyt (rękojeść) baterii odpadł i można było zabrać się do problemu bez zbędnych obiekcji.
No i tutaj już mogę zacząć instruktaż.
Po pierwsze primo, jak już gdzieś pisano - pod tą zaślepką jest wkręcany sworzeń, który ma utwierdzić uchwyt na końcówce głowicy. To wkręt bez łba o Ø4 (ok.) zazwyczaj z gniazdem pod płaski wkrętak, rzadziej pod inbus. W moim przypadku był on już wykręcony i latał sobie gdzieś-tam w środku luzem. To dlatego wkrętak nie chciał mi się tam o nic zaczepić.
Aby dobrać się do głowicy zazwyczaj trzeba najpierw odkręcić ozdobny pierścień, często plastikowy, więc na początek proponuję spróbować ręką. Poniżej jest właściwy pierścień mocujący głowicę, u mnie to było z sześciokątnym łbem 28mm, który można złapać "żabką" lub nawet ręką. Po odkręceniu dostajemy do ręki głowicę. Istotna uwaga: przed tym ruchem wskazane jest zakręcić wodę i ciepłą i zimną, jeśli chcemy uniknąć nieplanowanego prysznica i malowania pomieszczenia.
Głowiczka wygląda jak na załączonym zdjęciu.
Wbrew pozorom głowica jest zarówno rozbieralna, jak i naprawialna. Nie wierzcie fachowcom! Głowiczka do mojej baterii w sklepiku na osiedlu kosztowała 21zł.
Moja głowica zatarła się zapewne z powodu rozmaitego "syfu" dostarczanego do niej wraz z wodą, którą pijemy. Aż-chce-się przytoczyć pewien "humor zeszytów": witaminy, to są drobne zwierzątka, które znajdujemy czasem w sałacie (to było dawno, jak kupowaliśmy sałatę niepryskaną). Analogicznie: "mikroelementy, są to drobiny, które powodują zacieranie głowic w naszych kranach". Tak, q... kranach! Wszak lejemy do czajnika "wodę z kranu",a nie z "kurka czerpalnego". Podobnie, to wielkie na budowie, które podnosi płyty, to jest dźwig, a nie kran. A to, czym jedziemy na 10 piętro, to jest winda, a nie dźwig. A to, czym podnosimy grotżagiel kręcąc korbą, to jest kołowrót, a nie winda. To wszystko twierdzę pomimo, iż jestem inżynierem ;)
Jakoś-tak dziwnie się złożyło, że po rozłożeniu moja bateria (czy kran) zaczęła pracować gładko.
Aby rozebrać głowicę należy odblokować zatrzaski (punkt "A" na zdjęciu). Trzeba to robić ostrożnie, bo producenci przewidzieli jednorazowy montaż głowicy i zerorazowy demontaż. W każdym razie wsunięcie wąskiego śrubokręta od góry (wg zdjęcia, bo "normalnie" to jest zamontowane odwrotnie) powoduje rozerwanie zaczepu. Głowica nadal nie jest zepsuta, bo po dociśnięciu ww pierścieniem trzyma się kupy i spełnia swoje zadanie.
Gdy próbowałem zamontować moją nową "zamienną" głowicę, to okazało się, że występy pozycjonujące ("B" na zdjęciu) mają większą średnicę, niż odpowiednie gniazda w baterii. Myślałem o starannym obstruganiu występów do mniejszej średnicy przy użyciu ostrego noża, ale wybrałem wersję z rozwierceniem gniazd do pożądanej średnicy. Wszystko oczywiście odbyło się bez odkręcania baterii.